|
Spirit of Japan Japonia i wszystko co z nią związane :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Awe
Moderator tematyczny
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 346
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Racibórz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:58, 20 Sty 2009 Temat postu: Yoshiro Nakamatsu - wynalazca |
|
|
Post przeniesiony przez moderatora na podstawie pt.9 regulaminu:
"9 Zamieszczaj posty we właściwych tematach, a tematy we właściwych kategoriach. Administrator i moderatorzy mają prawo przenosić tematy do innych kategorii."
Człowiek, który wynalazł samego siebie
Wymyślił dyskietkę. Wymyślił zegarek elektroniczny. Wymyślił pompkę do
sosu, silnik na wodę, batoniki dla mózgu i swoją własną legendę. Gdy
umrze (w wieku 144 lat), ma być właścicielem ponad sześciu tysięcy
patentów
Nie ma lepszej chwili na dokonanie odkrycia niż moment, kiedy kończy ci
się powietrze na dnie basenu – uważa Yoshiro Nakamatsu. Dlatego na
kreatywne kąpiele Nakamatsu zawsze zabiera swój wynalazek –
specjalny notes z pleksiglasu. Bo wynalazkami Nakamatsu zajmuje się
zawodowo. Dziś, w wieku 80 lat, ma ich ponad 3,2 tysiąca. Tym wynikiem
zakasował legendarnego Thomasa Edisona, który oddał ducha, mając na
koncie 1093 patenty. Czyżby Japonia wydała największego odkrywcę i
wynalazcę wszech czasów?
Z miłości do Beethovena
Mały Yoshiro miał pięć lat, gdy dokonał pierwszego wynalazku. Był nim
system stabilizujący w powietrzu modele samolotów. Później, podczas
wojny, martwił go widok matki męczącej się przy przelewaniu sosu
sojowego do małej buteleczki. Wymyślił więc pompkę, która jej to
ułatwiła. Opatentował ją, kiedy miał 14 lat (do dziś jest dostępna w
japońskich sklepach z drobiazgami). Potem dostał się na studia
inżynierskie na prestiżowy Uniwersytet Cesarski w Tokio. Tam
zrea-lizował swój najsłynniejszy projekt. Zaczęło się od tego, że
Nakamatsu irytowały trzaski podniszczonej płyty z jego ulubioną V
symfonią Beethovena. Zaczął więc szukać lepszego nośnika muzyki (i
danych w ogóle). Yoshiro skonstruował z drewna prototyp dyskietki
komputerowej i stacji dysków. W 1952 roku uzyskał japoński patent na
„elastyczny dysk i jego czytnik”. – 20 lat wcześniej, zanim IBM
opatentował swoje dyskietki w USA – podkreśla Nakamatsu. A firma
mogła je wypuścić na rynek, ponieważ kupiła 16 licencji na korzystanie z
wynalazków japońskiego Edisona. – Zarówno zakres tych umów, jak i
kwota honorarium muszą pozostać tajne – zastrzega odkrywca z Tokio.
Ten moment musiał być przełomem w życiu młodego inżyniera, który
całkowicie poświęcił się wynalazkom. Do tego stopnia, że w artykułach o
nim i wywiadach nie można znaleźć śladu życia prywatnego: jego hobby
to odkrycia, których dokonuje przez cały czas. A o jego rodzinie wiadomo
tyle, że ma troje dzieci, z których żadne nie jest, niestety, wynalazcą.
Stevie Wonder elektroniki
Poszło szybko. Wynalazca twierdzi, że oprócz dyskietek już w 1953 roku
wymyślił zegarki elektroniczne z wyświetlaczem – ponownie znacznie
wyprzedzając głośną premierę czasomierza Pulsar, która miała miejsce w
1970 roku. Japończykowi zawdzięczamy również bilety z paskiem
magnetycznym, taksometr oraz... syntezator, podstawowe narzędzie
współczesnych muzyków.
– Stevie Wonder sam dziękował mi za ten wynalazek – wspomina
Nakamatsu w wywiadzie dla magazynu „PingMag”. Z czasem wynalazca
przestał posługiwać się swym nazwiskiem i zaczął występować pod
łatwiejszą do wymówienia marką „Dr NakaMats”. I już jako Dr NakaMats
wynalazł fotel relaksacyjno-stymulacyjny Cerebrex. – Dźwięki o
odpowiednich częstotliwościach wędrują od podnóżka do zagłówka,
pobudzając krążenie i aktywność synaptyczną w mózgu. 20 minut w
moim fotelu odświeża mózg tak samo jak 8 godzin snu – zachwalał swój
patent. – Poza tym poprawia pamięć, zdolności matematyczne,
kreatywność, wzrok oraz obniża ciśnienie.
Dr NakaMats wymyślił także i opatentował Enerex, zwany „silnikiem na
wodę”, a będący urządzeniem rozkładającym wodę na tlen i wodór. Ten
ostatni można by następnie dodawać do benzyny i spalać taką mieszankę
w zwykłym silniku. Pomysłowy doktor ma też coś dla miłośników golfa –
niezawodny putter, kij o specjalnie wyprofilowanej rączce i główce, która
sygnalizuje dobre uderzenie czystym dźwiękiem kamertonu.
Mózg na batonikach
Prawdziwego hopla Dr NakaMats ma na punkcie odżywiania. Do jego
sztandarowych wynalazków należą odżywki poprawiające pracę umysłu.
To brain drink – herbatka z kilkunastu ziół – oraz batoniki i proszki o
nazwie Yummy Nutri Brain Food (pyszniutkie odżywcze jedzenie dla
mózgu). Zdaniem wynalazcy to „specjalna mieszanka suszonych
krewetek, glonów, sera, jogurtu, węgorza, jajek, wołowiny i wątróbek
drobiowych. A wszystko wzbogacone witaminami. Ta receptura jest
efektem eksperymentu, który japoński Edison prowadzi od 1971 roku.
Fotografuje, opisuje i analizuje KAŻDY posiłek, który zjadł od tamtego
czasu do chwili obecnej. Po co? Według niego skutki tego, co zjedliśmy,
odczuwamy dopiero po dwóch–trzech dniach. A wtedy już nie pamiętamy,
co mieliśmy na talerzu. Tymczasem kronikarsko-dietetyczne zacięcie
Nakamatsu pozwoliło mu (jak twierdzi) powiązać szczególnie twórcze dni
z konkretnymi daniami i opracować menu dla geniusza. Jego wysiłki w
tym zakresie docenili jurorzy przyznający Ig Noble, nagrody z
przymrużeniem oka. W 2005 roku Japończyk został wyróżniony w
powołanej ad hoc kategorii Odżywianie. Ciekawe, czy nagroda wzmocniła
w nim przekonanie, że precyzyjnie skomponowana dieta i tylko jeden
posiłek dziennie (nieprzekraczający 700 kalorii) to klucz do wydłużenia
życia. Tokijski odkrywca deklaruje bowiem, że zejdzie z tego świata
dopiero w wieku 144 lat.
Rygorystyczna dieta i długie życie to jednak wciąż za mało, by stać się
genialnym wynalazcą. Okazuje się, że to zajęcie odbiega od naszych
krajowych wyobrażeń z dobranocki o pomysłowym Dobromirze
(pamiętacie: pojawia się potrzeba, marszczymy brwi, po głowie skacze
piłeczka, krzyczymy „ju-hu!” i... gotowe). Podporządkowanie
wynalazczości całego życia wymaga solidnego przygotowania i ciężkiej
pracy. Dr NakaMats wyjaśnia to za pomocą teorii, którą nazywa „pagodą
kreatywności”. Silny duch jest jej fundamentem, na którym stoi sprawne
ciało, intensywna nauka i doświadczenie zwieńczone samym odkryciem.
Ducha Japończykom nie brakuje, natomiast w trosce o ciało tokijczyk
stosuje kombinację: dieta, zero alkoholu i papierosów, cztery godziny
snu dziennie (ponad sześć godzin snu, jak twierdzi, szkodzi mózgowi),
seks oraz odpowiednie dyscypliny sportu. – Dla mózgu najlepsze są
pływanie i podnoszenie ciężarów – wyjaśnia mistrz.
Jeśli chodzi o podbudowę naukową, to Nakamatsu studiuje przez całe
życie. Podobno ma już cztery doktoraty – od inżynierskich do prawnych.
A doświadczenie? Trudno odmówić go osobie, która od piątego roku życia
dokonuje wynalazków na masową skalę. W jego przedsiębiorstwie
pracuje ponad stu asystentów rozwijających jego pomysły.
Cisza, dynamika i basen
Dopiero na tak przygotowanym gruncie pojawiają się wybuchy
pomysłów. Ale nie przypadkowo! Dobry wynalazca potrafi je wywoływać
w kontrolowany sposób. Nakamatsu odwiedza w tym celu specjalne
pomieszczenia. Najpierw jest pokój wyciszenia. Białe ściany i naturalne
materiały: tradycyjny kamienisty ogród, głaz przywieziony z Kioto,
szemrząca woda i rośliny. – Tam moje myśli błąkają się w różnych
kierunkach, powstają skojarzenia – wyjaśnia Dr NakaMats. Potem
odwiedziny w pokoju dynamicznym: ciemnym, ze ścianami
pomalowanymi w kontrastowe pasy, meblami ze skóry i metalu i z
potężnym systemem audio, na którym wynalazca słucha najpierw jazzu,
potem czegoś miłego dla ucha, by zawsze skończyć ukochaną V
symfonią. – To sprzyja wyciąganiu wniosków – komentuje wynalazca. No
i wreszcie wizyta w basenie, gdzie nurkując i stosując własne techniki
wstrzymywania oddechu, mistrz czeka na błysk odkrycia. Zapisuje je
natychmiast w wodoodpornym notesie.
Lepszy od viagry
Dr NakaMats, wulkan pomysłów i dobrodziej ludzkości, ma też, niestety,
drugie oblicze – megalomana, mistrza autoreklamy i wciskania ludziom
kitu. Jego dom w prestiżowej dzielnicy Tokio wita napisami „Największy
wynalazca świata”. Korytarze wytapetowane są dyplomami Nakamatsu,
komiksem o nim samym, listami dziękczynnymi i certyfikatami
stwierdzającymi, że jest jednym z największych odkrywców w historii
ludzkości. Przed spotkaniem z mistrzem goście muszą obejrzeć film
będący składanką z prezentacji odkryć, ceremonii ku czci gospodarza i
programów telewizyjnych z jego udziałem. Wewnętrzne alejki posiadłości
o swojsko brzmiących nazwach: ulica Dr. NakaMats i aleja Dr. NakaMats
zbiegają się na placu Dr. NakaMats. Opowiadając o swych odkryciach,
często posługuje się własną książką pod tytułem „Legenda odkryć Dr.
NakaMats”. A teraz kilka cytatów z prasy: „Jestem jak machina czasu,
zawsze 10–20 lat przed innymi”; „Wszystkie moje wynalazki to
stuprocentowy sukces”; „Jestem jedynym, którego odkrycia uratują
Japonię”.
Cóż, może to nie pycha, lecz szczerość? W końcu Henry Rowland
zapytany przed sądem o kompetencje też odpowiedział: „Jestem
najwybitniejszym fizykiem amerykańskim”. A po rozprawie tłumaczył
znajomym: „Co miałem powiedzieć? Zeznawałem pod przysięgą!”.
Zresztą pal licho przechwałki. Problem w tym, że niektóre wynalazki i
deklaracje Nakamatsu wydają się mocno dęte. Ot, choćby dom
napędzany tajemniczą energią kosmiczną, nad którym ostatnio pracuje.
Ale pytany o szczegóły odpowiada bardzo wymijająco. Albo obietnice,
jakie składa od 1995 roku, uparcie startując w wyborach na gubernatora
Tokio. Dwa lata temu obiecał na przykład, że wymyśli tarczę, która
będzie zawracała rakiety wystrzelone na miasto (Zachęcił tym 1,6
procent wyborców). Aha, warto wspomnieć, że IBM nie potwierdza
wynalezienia dyskietki przez Nakamatsu, mówiąc jedynie o współpracy z
odkrywcą. Smutne też, jakie wynalazki oferuje w swych sklepach:
przekąski dla mózgu i Love Jet – lepszy od viagry spray zwiększający
trzykrotnie przyjemność z seksu (odkrywca twierdzi, że opracował go w
trosce o spadający przyrost naturalny Japończyków). Można też kupić
sprężynowe buty, książki mistrza oraz zegarek z jego podobizną.
A co, jeśli sami chcielibyście zostać genialnymi odkrywcami? Wystarczy
opłacić pobyt w jednym z 29 domów gościnnych dla geniuszy zwanych
„zielonymi tarasami Dr. NakaMats”. Wielki odkrywca odwiedza ich,
prowadząc wykłady oraz „inspirując sobą samym i swoimi odkryciami”.
Śpiewają też wspólnie pieśni wzmagające duchową siłę geniuszy*.
Efekt? Majątek Nakamatsu ocenia się na blisko 75 milionów dolarów. Dr
NakaMats utrzymuje jednak, że jest biednym człowiekiem, gdyż wszystko
inwestuje w kolejne projekty (podobno ma ich na warsztacie prawie 500).
Nie może sobie odpuszczać, ponieważ wielokrotnie deklarował, że pod
koniec życia będzie posiadaczem ponad sześciu tysięcy patentów. I
morza miłości, bo jak mówi: „wynalazki to nie sposób na robienie
pieniędzy. Takie podejście prowadzi do porażki. Miłość jest matką
wynalazków”.
Piotr Kossobudzki
"Przekrój" 02/2009
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|